


Kochany czytelniku tej książki, choć nie widzę twoich oczu, nie znam twojego życia, pragnę obdarzyć cię modlitwą, która zbliży nas do siebie, połączy w Jezusie Chrystusie.
Jak wielu z was, tak i ja, dojrzewamy duchowo na drodze do Boga. Szukamy akceptacji wydarzeń w naszym życiu, szukamy miłości, której możemy zaufać. Nasze wnętrze, serce, dusza jest jak piękny dom, którego strzegą zamknięte drzwi. Jesteśmy nierzadko tajemnicą dla siebie … ale nie dla Boga. U tych drzwi stoi blisko nasz Pan, Jezus. Cierpliwie czeka byśmy Mu pozwolili być gościem w naszym domu.
Pragnie spotkania z nami w intymnym zbliżeniu, pragnie dotknąć nas Swoją Miłością. Jeśli zapragniemy takiego spotkania, poddamy się ciszy kontemplacji, otworzymy Mu nasze drzwi, doznamy wielu uniesień, pięknych myśli, a nawet pouczeń.
Możemy usłyszeć w sercu słowa, które nas zadziwią. Tak właśnie powstawały moje wiersze. Kiedy Jezus staje się stałym gościem w naszym domu, zmienia się nasze życie, łagodnieje i napełnia się pokojem nasza ludzka natura. Poczucie humoru, serdeczność wobec ludzi i wyrozumiałość dziwnie wzrasta. Mamy pragnienie codziennego obcowania z Panem na mszy świętej, oddawania Mu czci w Adoracji, pielgrzymowania do miejsc świętych. Jezus staje się żywym Przyjacielem, rozmawiamy z Nim i słyszymy Go lub zostajemy obdarzeni pięknymi obrazami. Odpowiadamy na Jego Miłość, własną miłością, może nie doskonałą, wahającą się, ale to On, Bóg ją uszlachetni, nauczy modlitwy, jakiej dotąd nie znaliśmy. W swoim „Dzienniczku”, siostra Faustyna napisała tak o swoim spotkaniu z Bogiem: szczęście i radość, jaka udzieliła się duszy mojej, jest nie do opisania, nie mogę tego napisać słowami, co jest bez słów …
Książka ta powstała z miłości i pragnę podzielić się tą miłością z tobą, czytelniku. I choćby jeden wiersz, jedna myśl sprawiła, że zapragniesz takiego spotkania w modlitwie, będę Bogu wdzięczna za ten dar.
Świat wypisuje nam metryki, zawarta w nich jest długość naszego życia i tak też jesteśmy oceniani: stary, młody, dziecko.
Kiedy jednak sięgamy wstecz naszego pielgrzymowania na tej ziemi, okazuje się, że pamiętamy tylko chwile - ten jasny błysk naszej duszy, kiedy zapala się światełko doznań ponadprzeciętnych. Mogą to być chwile iluminacji w modlitwie, tajemnicze obrazy ze snów, rozmowy z Aniołem Stróżem? Bogiem? Świętymi? Podczas Adoracji Najświętszego Sakramentu, mszy, zapatrzenia w obraz.
To właśnie te chwile, momenty, jak złota nić łączą nasze szare dni.
Szare dni, lata, to nasza metryka z tego świata. Czasem zabłyśnie w nich radość, a czasem cierpienie wbije mocny cierń. Wątpliwości, niepokój, ambicje, strach - wiele uczuć zabarwia codzienność.
Owa złota nić pięknych chwil, nazwanych przeze mnie „spotkaniem w modlitwie” nadaje sens naszemu życiu, pozwala je pokochać, żyć nadzieją, że kiedyś... za dzień, miesiąc, rok, będzie mi dane ponowne „spotkanie w modlitwie”, owa chwila iluminacji, w której otrzymujemy dar „opisania” słowem, obrazem, muzyką tego, co łączy nas z Bogiem.
To „spotkanie” ma bardzo intymny wymiar, tylko „ty i Bóg”; każdy z nas otrzymuje taką złotą nić, hojnie z nieba zsyłaną. Trzeba tylko wyjść temu „spotkaniu” naprzeciw i nie zmarnować łaski sięgnięcia po nią.
Barbara Kacperska
e-mail: barbara-kacperska@wp.pl
Wstęp